Tunezja

Kraj jaśminem pachnący. Państwa północnoafrykańskie znacznie się różnią od siebie. Mimo, że mają wspólny mianownik to dla mnie są tak różnorodne jak las tropikalny i pustynia.

Tunezja jest wg mnie najbliżej Europy. Nie ma aż tak nachalnych kupców jak w Egipcie, kobiety (w miejscach które odwiedziłam) w większości nie noszą czadorów, restauracje i kluby są na wysokim poziomie a na ulicach nie walają się śmieci. Pamiętam jak pierwszy raz odwiedziłam Tunezję, byłam oczarowana jej pięknem.

Pięknem zróżnicowanej flory i cudownymi plażami. Do tego wszystkiego ciepłe turkusowe morze i niesamowita orientalna architektura. Może trochę się rozpędziłam z tą orientalną architekturą, bo moje ulubione miasteczko Sidi Bou Said przypomina bardziej greckie Santorini niż afrykański Marrakesz 😆

To malownicze miasteczko przyciąga mnóstwo turystów ale też jest miejscem natchnienia pisarzy, malarzy i filozofów, głównie francuskich. Dlaczego przyjeżdża tam dużo francuzów? Bo w Tunezji prawie każdy mówi w kilku językach, najczęściej jest to francuski i angielski. Odwiedzają Café des Nattes, gdzie przesiadują godzinami ma dywanach, palą sziszę i piją miętowa, słodką herbatę z orzeszkami piniowymi.

Każdy kto odwiedził Sidi Bou Said i nie przysiadł w kawiarni, nie napił się herbaty z orzeszkami pionowymi i nie powąchał kwitnących bugenwilli lub jaśminu, nie wie co to jest prawdziwa Tunezja. Będąc w okolicy musimy udać się do Kartaginy.

Pozostałości miasta punickiego i rzymskiego w Kartaginie zostały zapisane na listę światowego dziewictwa UNESCO. Na terenie starożytnego miasta zachowały się ryty naskalne, ceramika z okresu późnego paleolitu, mezolitu, neolitu oraz wyroby fenickie, co można obejrzeć w muzeum przylegającym do ruin.

Zawsze cieszę się kiedy odwiedzam to samo miejsce któryś raz. Zazwyczaj niestety obraz ten z upływem czasu znacznie się zmienia na niekorzyść, natomiast w Tunezji było inaczej. Wszystko co niegdyś zrobiło na mnie spore wrażenie, kolejnym razem podobało mi się jeszcze bardziej. Do tego zawsze zapamiętujemy kawałek historii a kiedy odwiedzamy to samo miejsce i dowiadujemy się o dodatkowych faktach wszystko staje się klarowne i zrozumiałe.P1070263 Jak tak sobie zwiedzamy to zabiorę Was na Saharę, bo jednak Tunezja posiada również piękną afrykańską pustynie.

Ale po drodze mamy kolejny zabytek zapisany na listę UNESCO, jest to amfiteatr rzymski z III w p.n.e. Al-Dżamm. Jest trzecim co do wielkości amfiteatrem na świecie i zachował się w lepszym stanie niż Koloseum w Rzymie. Również byłam tam nie raz i za każdym razem wydaje mi się, że jest jeszcze bardziej spektakularny. Po drodze wstąpimy jeszcze do wioski berberyjskiej.

Jedziemy dalej, a czym jedziemy, bo to przecież pustynia? Jeepami 😄

Do dziś pamiętam jednego z kierowców, który jeździł jak wariat, puszczał kierownice, zamykając oczy i ciągle krzyczał -jala, jala 😆 Zdecydowanie najlepsze safari jakie w żuciu przeżyłam to safari w Tunezji. Ewentualnie można przelecieć się motolotnią

nad pustynią bądź pojeździć na wielbłądzie.

Podziwiać można nie tylko pustynne wydmy i fatamorganę ale również słone jezioro Szatt al-Dżarid (poniżej zdjęcia przy wschodzie i zachodzie słońca)

oraz kilka bajecznych oaz. Najefektowniejszą jest malownicza oaza u podnóża Gór Atlas – Chebika.

Nie zapomnijmy o fanach „Star Wars”, mianowicie gdzieś, zaszyte na pustyni jest znane z filmu miasteczko Mos Espa, do którego zawsze chętnie wracam.

Tunezja niestety jak każdy inny kraj, ma też swoją ciemną stronę o której zazwyczaj nie mówię, chyba że coś mnie naprawdę porusza. Tunezja jest dla mnie krajem do którego mam wielki sentyment, bo tam w 2011 roku poznałam mają przyjaciółkę Natalię. P1060652Rok 2011 to też Rewolucja Jaśminowa która zakończyła się w marcu a my przyjechaliśmy w maju. Po rewolucji wiele się zmieniło, ludzie poczuli się wolni. Zaczęli robić dobre rzeczy, czyli strajki aby walczyć o swoje. Przykładowo zasypując piachem drogę co uniemożliwiło nam powrotu z pustyni autokarem, musieliśmy wrócić samolotem. P1070182Ok to rozumiem, u nas też bywają strajk i np rolnicy wychodzą na drogę z maszynami rolniczymi. Natomiast jeśli wchodzi w grę terroryzm (przy czym chcę zauważyć, że to zazwyczaj nie Tunezyjczycy) to ja już zaczynam się bać. Kolejnym razem odwiedziłam Tunezję w maju 2015, dwa miesiące po zamachu terrorystycznym przeprowadzonym przez bojowników Państwa Islamskiego na turystów zwiedzających Muzeum Bardo. Pamiętam dzień kiedy przyjechaliśmy pod Muzeum Bardo, przed wejściem widać było ślady niedomytej krwi a na ścianie wisiała tablica upamiętniającą śmierć 23 osób, obywateli wielu państw świata.

Przechodząc przez sale, przez które jeszcze niedawno biegli uzbrojeni terroryści strzelający do niewinnych ludzi, patrząc na kule w ścianach, oknach, witrynach i plamach po krwi, ledwo powstrzymywałam łzy. Które tak ciężko jest mi powstrzymać teraz, pisząc o tym co tam przeżyłam. Tyle niewinnych ludzi zginęło, dlaczego? To przeżycie bardzo wpłynęło na mnie. Dzięki temu co zobaczyłam na własne oczy, zmieniłam znacznie myślenie. Teraz staram się podróżować tylko w miejsca, które są bezpieczne po względem terroryzmu. Wbrew pozorom w dzisiejszym świecie nie pozostało wiele takich miejsc, bo nawet w mojej bezpiecznej Azji w Bangkoku, też przecież był zamach. Podróżując, godzę się na ryzyko śmierci poprzez chorobę tropikalną, uprawianie sportów ekstremalnych czy też warunków atmosferycznych ale nie bezsensownego ludobójstwa. Dlatego staram się omijać takie miejsca. Z pozoru bezpieczna Europa, wydaje się być na dzień dzisiejszy bardziej zagrożona zamachami terrorystycznymi niż sama północna Afryka. Po powrocie z Tunezji dowiedziałam się o kolejnym zamachu. Miesiąc po naszym powrocie, na plaży, niedaleko której wypoczywaliśmy, doszło do kolejnego ataku. Nie możecie nawet sobie wyobrazić co przeżyłam, wiedząc że mogłam to być ja i mogłoby mnie teraz tutaj nie być. Toteż ja nie jestem w stanie wyobrazić siebie co czują rodziny zmarłych w tym tragicznym dniu a co dopiero osoby, które przeżyły tą masakrę. Kiedyś promowałam turystykę w Tunezji, gdyż jest to przepiękny kraj ale teraz nie zabieram zdania w tej kwestii. Jeśli chcecie latać – latajcie, a zwłaszcza teraz kiedy ceny są kosmiczne niskie, jeśli nie chcecie latać to Bałtyk latem też bywa piękny. Z informacji, które udało mi się zdobyć, wynika, iż w Tunezji od roku nic większego się nie działo. Nadal jest utrzymywany stan wyjątkowy, co sprawia że jest stosunkowo bezpiecznie, gdyż wojsko pilnuje porządku i granic. Dzięki czemu istnieje duże prawdopodobieństwo, że żaden terrorysta się nie prześlizgnie. Szkoda mi najbardziej wspaniałych Tunezyjczyków, którzy stracili pracę w sektorze turystycznym. Co za tym idzie, kraj ma mniej pieniędzy, a zmiany, które są tak potrzebne będą wchodzić wolniej. Wierzę, że niedługo sytuacja się ustabilizuje i znów bez jakichkolwiek obaw będę mogła polecieć do tego pięknego, jaśminem pachnącego kraju.DSC02649

Comments

comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*