Portugalia

Portugalia, kraj którego do tej pory jeszcze nie miałam okazji zobaczyć. Słyszałam o niej tylko historie, jaka to ona jest piękna. Historie, historiami, ja chciałam przekonać się na własnej skórze, a że skórę mam szorstką, bo podróżuje sporo i ciężko mnie zadowolić, to Portugalia miała trudne zadanie. Wybrałam na pierwszą podróż całe południe tego, być może pięknego kraju. Zaczęłam moją przygodę od najpiękniejszego miasta czyli Lizbony. Jak wszystkich i mnie ona oczarowała, pojechałam kolejno zobaczyć Sintre, zagłębie zamkowe gdzie odnalazłam bajkowy zamek Palácio da Pena i pomyślałam „dobrze się zaczyna”, ale chciałam zobaczyć bezkres oceanu. Toteż rzucałam okiem na Atlantyk z Cabo da Roca, przylądku stanowiącego najdalej na zachód wysunięty punkt lądu stałego Europy.
A gdzie te bajeczne klify? Zadawałam sobie pytanie.
Jak to gdzie, w Algarve!
Pojechałam i tam przemierzając całe wybrzeże od granicy z Hiszpanią, aż po Przylądek Świętego Wincentego, południowo-zachodni koniec Europy. Znalazłam tam mnóstwo majestatycznych klifów, fantastyczne groty, przepiękne, piaszczyste plaże i oszałamiającą przyrodę. Ta przyroda była chyba najpiękniejsza w całej tej podróży. Kraj górzysty podrośnięty łąkami z pasącymi się owcami i brązowymi, włochatymi krowami, lasami eukaliptusowymi, gajami oliwnymi i cytrusowymi, plantacjami dębów korkowych, polami uprawnymi, parkami narodowymi i niesamowicie różnorodną linią brzegową. Natomiast wkomponowane w naturę barwne miasteczka to za każdym razem przepiękny kunszt dawnej architektury. Urocze mieściny typu Tvira, Lagos, Porto Covo, Tomar, Sintra, Alcobaça, Óbidos, Nazaré i miejsce kultu religijnego Fatima dodają Portugalii jeszcze większego uroku.
A serce? Serce Portugalii bije w rytm fado, a w jego żyłach płynie pyszne, zielone wino z dodatkiem Ginja.

Ach ta Portugalia… mówiono mi, że jest piękna ale nie spodziewałam się, że aż tak…

Opis moich wojaży możesz przeczytać poniżej. Wybrałam tylko miejsca które są warte uwagi w kolejności w jakiej ja je zwiedzałam.

Lizbona opis do tego miasta znajdziesz pod linkiem:http://travel-look.pl/dookola-swiata/lizbona/Sintra
Będąc w Lizbonie obowiązkowo należy udać się do tego, niegdyś ulubionego przez władców, miejsca letniego wypoczynku. Wśród gór porośniętych egzotyczną roślinnością można znaleźć wiele zamków i pałaców, które tak uwielbiam zwiedzać.

Niemniej jednak czas nas gonił, a kolejki (poza sezonem) do kas biletowych to około godzina stania, więc zdecydowaliśmy się zwiedzić tylko jeden zabytek. Wybraliśmy Palácio da Pena, jedną z najbardziej niezwykłych budowli Portugalii. Ten pałac wygląda bajecznie z zewnątrz, ale i wnętrza robią niesamowite wrażenie. Zobaczcie zdjęcia XIX-sto wiecznego, baśniowego pałacu, którego charakter podkreślają jaskrawe barwy.

Cabo da Roca – przylądek stanowiący najdalej na zachód wysunięty punkt lądu stałego Europy.

Cascais to modne, portowe miasteczko. Przejeżdżając osiedlem mieszkalnym mijałam mnóstwo pięknych domów, co stanowi o bogactwie i popularności tego kurortu.

Algarve
Chyba każdy słyszał historie o pięknie południowego wybrzeża Portugalii. Szczerze muszę potwierdzić, że region Algarve jest wyjątkowo malowniczy. Kiedyś małe portowe wioseczki przerodziły się w rozwinięte centra turystyczne, zachowując historyczny charakter z przepięknymi plażami otoczonymi barwnymi klifami. Chciałam zobaczyć jak najwięcej, więc zwiedzanie zaczęłam od miasteczka niedaleko granicy z Hiszpanią Manta Rota, kończąc na Przylądku Świętego Wincentego najbardziej na południowy-zachód wysuniętą częścią Europy.
Przesyłam sporo zdjęć z pięknego, porośniętego klifami regionu Algarve, dodając przy zdjęciach lokalizacje danego miejsca.

Najpiękniejsze perełki Algarve według mojej opinii: Tavira (miasteczko przecięte rzeką Gilão),

Albufeira (ciekawe klify Saõ Rafael wśród których można się zgubić),

Lagoa (Benagil Caves),

Lagos (miasto z przepiękną starówką), Luz (małe miasteczko z uroczą plażą),

Przylądek Świętego Wincentego (południowo-zachodni koniec Europy, więc można znaleźć tam gigantyczne klify,

zaraz obok przed Sagres jest bajkowa plaża, idealna do surfingu, otoczona majestatycznymi klifami).

Kolejno przejechałam wzdłuż Atlantyku nadmorskimi miejscowościami począwszy od zachodniego-południa kończąc na Sines. Są to mniej popularne turystycznie miejscowości z przyjemnymi plażami, należące do parku: Parque Natural do Sudoeste Alentejano e Costa.
Na zdjęciach znajdziesz po kolei: Salema (malutkie miasteczko jeszcze na południu Algarve ale już w naturalnym parku), Aljezur (plaża Arrifana, niesamowite skały w ciemnych barwach spadające prostopadle do oceanu, świetne warunki do surfingu), Monte Clérigo (urocza miejscowość z trzema restauracjami, nad piękna plażą, wokół wzgórza porośnięte różnorodną roślinnością gdzie można spacerować godzinami),

Porto Covo (przyjemna miejscowość wypoczynkowa z ładną, niską zabudową na końcu której znajduje się latarnia, a wśród skał można znaleźć osłonięte klifami piaszczyste zatoki)

i Sines (w tym mieście urodził się Vasco da Gama).

Przeskakując szybką autostradą na sam środek Portugalii ląduję w przepięknej miejscowości Tomar. Ta podróż jest niczym teleportacja aż do średniowiecza, gdy kieruję się do swoistej restauracji stąpając po brukowanej szachownicy, po której kiedyś chodzili templariusze mieszkający w zakonie górującym nad miastem.

Będąc w centralnej części Portugalii musiałam zobaczyć jedno z największych centrów pielgrzymkowych Chrześcijan. Fatima jako miasteczko jest niezbyt ciekawe, użyłabym tu potocznego określenia: „jest obrzucona straganami z dewocjonaliami, niczym błockiem”. Natomiast same sanktuarium powala na kolona i to nie tylko po to aby się pomodlić, lecz aby ukłonić się czemuś tak majestatycznemu. Cieszę się, że mogłam zwiedzać to miejsce skąpane w „łzach niebios”. Po pierwsze ilość turystów była niedokuczliwa, po drugie sam plac Fatimy, który jest dwa razy większy od placu św. Piotra w Rzymie, w deszczu wyglądał magicznie.

I mi zakręciła się łezka w oku spoglądając na figurkę Matki Boskiej Fatimskiej wokół której chodzili pielgrzymi na przemoczonych kolanach. U szczytu placu stoi neobarokowa bazylika, w której spoczywają ciała trójki dzieci od których wszystko się zaczęło.

Kierując się bardziej na zachód odwiedzam miejscowość Leiria, która słynie z pięknego zamku i interesującej starówki z kilkoma placami.

Tam właśnie odnalazłam piękną kamienice, chyba najpiękniejsza jaką widziałam, niesamowicie zdobioną azulejos. Tutaj muszę wyjaśnić, że azulejos (zdobione płytki ceramiczne) jest najpiękniejszym elementem dekoracyjnym w Portugalii. Często przedstawiają one harmonijne, dużych rozmiarów obrazy, widziałam też całe kościoły wyłożone barwnymi płytkami przedstawiające życie lokalne lub Jezusa. W wielu miejscach można znaleźć azulejos jako ozdobę nad wejściem do domu, przedstawiającą święte postacie lub sceny z drogi krzyżowej. Często całe kamienice są udekorowane zdobionymi płytkami, tak jak w tym przypadku.

Nieopodal leży miejscowość Batalha w której tylko rzucam okiem na imponujący klasztor Mosteiro da Batalha, reprezentujący styl manueliński i gotycki.

Aby czym prędzej znaleźć się w klasztorze Alcobaça, który tym razem zwiedzam od środka. Wejście do budowli przez największy w Portugalii kościół, od samego początku oddaje unikalność tego miejsca. Kolejno przechadzam się przez Sale Królów, gdzie można zobaczyć wizerunki kolejnych władców. Następnie przez krużganek kieruję się do różnych sali, poznając całą historię zakonu, a była ona swoista. Po krótce: Mosteiro de Alcobaça było za czasów swojej świetności (koniec XIII w.) największym i najbogatszym opactwem w kraju. W tamtych czasach mieszkało tam nawet 1000 mnichów, którzy żyli w znacznym dobrobycie, wręcz w rozpuście.

Gdy informacja o zakonnym hedonizmie obiegła kraj, była koniczna jego likwidacja. Tak przedstawiająca się historia opactwa nie dziwi, spoglądając choćby na kuchnię do której była doprowadzona korytarzem z rzeki Alcoa bieżąca woda.

Natomiast te wąskie drzwi były swoistą miarą. Gdy mnich nie mieścił się w nich musiał przejść na dietę 🙂 Lecz Alcobaça kryje też czarującą, romantyczną historię o Piotrze I i Ines, jeśli chcesz ją poznać sam musisz się tam udać. W kościele można oglądać dwa sarkofagi. Dla upamiętnienia miłości kochanków rzeźby umieszczone na ich grobach są skierowane ku sobie, aby mogli w dniu Sądu Ostatecznego, po przebudzeniu, od razu spojrzeć sobie w twarz.

Ach jakie to romantyczne… więc zabieram Cię w dalszą podróż po Portugalii.

Szybki rzut oka na największy barokowy zabytek Portugalii Palocio Nacional de Mafra i wracam nad morze.

Tutaj pokażę Ci dwie miejscowości Sáo Martinho do Porto malutką, uroczą miejscowość nad zatoką

oraz Peniche, miasto pięknie opisane w przewodnikach, dlatego zarezerwowałam tam z góry kilka nocy, na miejscu okazało się jednak być niezbyt ciekawie. Ciekawe natomiast są plaże wokół Peniche i poszarpane klify.

Ok, jest jeszcze jedna rzecz w Peniche, która była intersująca, mianowicie owoce morza i popularne w Portugalii zielone wino lub jak ktoś woli mocniejsze trunki to polecam portugalski trunek Ginja 😉

Na koniec zostawiłam sobie dwie wisienki na torcie Óbidos i Nazaré, dwie według mnie najpiękniejsze miejscowości środkowej Portugalii.

Óbidos przepiękne miasteczko na mapie Portugalii. Nad miastem górują dwie wieże zamkowe, mury obronne zaś tworzą pierścień, kryjąc w środku starówkę. Charakteru tej malutkiej miejscowości ukrytej w murach zamku dodają bielone, wiekowe budynki ozdobione niebieskim lub żółtym paskiem, porośnięte bugenwillami i kryte czerwoną dachówką. Najciekawszą atrakcją dla mnie jest spacer murami obronnym, choć nie wyobrażam sobie jak to wygląda w sezonie, kiedy jest mnóstwo turystów. Mury są wąskie, niezabezpieczone barierkami o wysokości sięgającej nawet kilkunastu metrów (przynajmniej tak mi się wydawało). Óbidos to zdecydowanie miasto, które warto odwiedzić w pierwszej kolejności, aby poczuć typowo Portugalską atmosferę.

Nazaré to jedno z sympatyczniejszych miejsc w których byłam. Swój urok zawdzięcza: szerokiej piaszczystej plaży z widowiskowymi falami, typowej architekturze z dużą ilością starych, zdobionych azulejos kamienicami, podziału na trzy części (Praia-wzdłuż plaży, Sítio-dawna wieś na szczycie klifu i Pederneira-wieś na wzgórzu). Kiedyś osiedlono się na klifie oraz na wzgórzu aby uniknąć bezpośredniego ataku piratów, które trwały aż do XIX wieku.

Na temat tej przepięknej miejscowości krążą równie piękne legendy. Jedną z nich najbardziej prawdopodobnych jest przybycie mnicha w IV wieku z Nazaretu (stąd nazwa miejscowości Nazaré), który przyniósł ze sobą figurkę Czarnej Madonny. Mnich żył w niewielkiej grocie na szczycie klifu. Gdy umarł król pochował go w grocie, a figurkę pozostawił na ołtarzu. Teraz nad tą grotą jest malutka kaplica, której zdjęcia możecie zobaczyć poniżej, natomiast figurka Czarnej Madonny została przeniesiona do większego kościoła nieopodal Nossa Senhora da Nazaré.


Jednak Nazeré to nie tylko ciekawe legendy, to także kawał historii, którą można zobaczyć na co dzień w strojach noszonych przez rybaków i ich żony. Czasami można spotkać kobiety ubrane w tradycyjne chusty i haftowane fartuchy nałożone na siedem flanelowych spódnic w różnych kolorach.
Nie należy zapomnieć, że Nazaré jest miejscowością położoną na wybrzeżu Atlantyku, więc jest świetnym miejscem do uprawiania surfingu. Najwyższe fale w Portugalii, ale i na świecie, sięgające prawie 24 metry, odnotowano właśnie w tym niewielkim miasteczku. Rekord Guinessa należy do Amerykanina Garretta McNamara, który w 2012 roku surfował tam na największej fali w historii.

Mam nadzieje, że spodobała Ci się moja opowieść o Portugalii. Jeśli chcesz się ze mną podzielić swoją opinią lub wskazówkami, pisz w komentarzu poniżej.

Comments

comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*