Jedzenie na Bali

Za każdym razem jak opowiadam o Bali, pytacie mnie -jak tam z jedzeniem? Odpowiadam -słabiutko. Generalnie podstawą jest ryż lub makaron i warzywa, co jadłam codziennie w różnych postaciach. IMG_7168Najczęściej był to makaron podawany z kurczakiem, warzywami i jajkiem, przyprawiony dość pikantnie.DSC08238 Innym razem zamawiałam coś w rodzaju zupy gotowanej z dodatkiem zielonych warzyw oraz trawą cytrynową w towarzystwie miseczki ryżu. Jadłam też kurczaka w różnych postaciach, często przyprawianym curry. IMG_6200Nie spotkałam w czasie mojej całej podróży po Bali ani jednego „straganu” ze świeżymi owocami, więc spragniona owoców codziennie raczyłam się sokiem z arbuza.

Na każdym kroku można spotkać budki lub wózki z lokalnym specjałem „zupą bakso”. Jadłam ją kilka razy w różnych miejscach ale jakoś nie zrobiła na mnie większego wrażenia.

Mięsne kulki w wywarze warzywnym, czasami w towarzystwie makaronu ryżowego, słabo doprawione nie równają się do polskiego rosołu. Ogólnie stołowałam się w lokalnych restauracjach i te najbardziej prymitywne, pełne lokalesów były najtańsze i najsmaczniejsze. Ceny bardzo niskie. Całe spore, najdroższe danie z karty (o ile taka była) to kwota rzędu 5 zł + 5 zł woda mineralna w lokalnej knajpce. W turystycznej restauracji za smaczną kolację z drinkiem zapłaciłam 30 zł. Do tego zespół składający się z ośmiu mężczyzn przygrywający moją ulubioną muzykę w karaibskim stylu. Wyobrażacie sobie hit „Sweet child of mine” lub „Hotel california” zagrany w tanecznym kubańskim rytmie, dookoła zielone pola ryżowe, nad głową palmy oświetlone blaskiem księżyca i to wszystko za 30 zł 😉 Jak widać ceny bardzo przystępne, lecz jedzenie nie imponuje ani formą ani smakiem. Jeśli ktoś lubi dobrą kuchnię i świeże owoce, to bardziej polecam Tajlandię.IMG_4641

Comments

comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*