Holandia

Słysząc nazwę Holandia przychodzą mi od razu na myśl słowa: tulipany, ser, wiatraki, kanały, legalna marihuana i prostytucja.

Rozmawiając z rodowitymi Holendrami wyczuwa się niechęć do obcokrajowców i fobie związane z innością. A przecież to w ich kraju można zawrzeć związek małżeński pomiędzy osobami tej samej płci i to właśnie w Holandii jest mnóstwo imigrantów, głównie z Turcji, Maroko i Polski. Dalsza rozmowa z Holendrami ukazuje ich niechęć do Unii Europejskiej, bardzo by chcieli się z niej „ulotnić”. Tylko jeśli by się z niej „ulotnili” to ich gospodarką trochę by zatrząsało. Dlaczego? Bo Holandia to taki trochę „oszustny kraj” – jak mawia mój kolega. Kupują ogromne ilości towarów z Chin i USA, na miejscu je przemetkowują i sprzedając te produkty dalej ze znaczną przebitką do Europy i Azji.
Mówi się o Holendrach, że są skąpi. Wydaje mi się, że jest to bardziej oszczędność. Większość z nich jeździ średniej klasy samochodami, czemu się nie dziwię, bo przy takich ograniczeniach prędkości nie potrzebne lepsze auto. Tudzież chyba jako jedyny kraj w Europie ma oświetlanie nocne wszystkich autostrad. Podróżując po Holandii od razu wpada w oko ich architektura, a dokładniej ogromne, niczym nieosłonięte okna.

Przechodząc obok takiego domu widzisz wszystko co się dzieje wewnątrz. Słyszałam, że to za sprawą dawnej tradycji, kiedy to większość mężczyzn była marynarzami i wypływając w rejs zostawiali samotne żony w domu. Aby nie było podejrzeń w stosunku do uczciwości żony, przez otwarte okna wszyscy sąsiedzi widzieli czym żona się zajmuje, albo kim 😉 Nie wiem czy to bajka, lecz jednego jestem pewna. Holendrzy lubią informować innych o ważnych wydarzeniach w swoim życiu. Przykładowo kiedy urodzi się dziecko przystrajają dom odpowiednio do zaistniałej sytuacji rodzinnej. Tyle by wystarczyło o kraju, bo zrobiło się trochę nudno.

Przejdźmy więc do zwiedzania. Zacznę od największego miasta Holandii, Amsterdamu. Kanały, mosty, groble, tamy i masa rowerzystów to główny krajobraz tego miejsca. Każdy kto był w tym kosmopolitycznym mieście wie, że na ulicach pachnie marihuaną. Na każdym kroku są Coffe Shopy, więc dla osób kierujących się tym tropem, czy też smakiem zwiedzania, mogę polecić to miasto.

Dla tych bardziej wyuzdanych szukających uciech nocnych, jest dzielnica czerwonych latarni. Tutaj należy uważać jak w Bangkoku, gdyż nie wiadomo co nasza wybranka nosi w spodniach 😉
Koniec z niecenzuralnymi uciechami, przejdźmy do tych podróżników, zakochanych w sztuce. Przede wszystkim musicie zobaczyć Rijksmuseum i Muzeum Vincenta van Gogha, a po kawałek historii zapraszam do Domu Anny Frank.
Czy muzeum figur woskowych też można zakwalifikować do działu: sztuka? Nie wiem, ale uważam, że warto dodatkowo odwiedzić Madame Tussauds. Amsterdam jest przepięknym miastem i można go zwiedzać na przeróżne sposoby. Przykładowo można udać się do lokalnego biura i wybrać się na „tour” rowerowy z przewodnikiem, można też popływać łodzią po kanałach i tą opcję zdecydowanie bardziej preferuję.

Przejdźmy teraz do mojego ulubionego miasta w Holandii, Hagi, siedziby najwyższych władz. Uwielbiam historie o monarchiach, a w Holandii panuje królowa Beatrycze, więc pierwsze co musiałam zobaczyć to jej rezydencja. Królowa Beatrycze jest czwartą z rzędu kobietą na tronie Królestwa Niderlandów i warto poznać dzieje rodziny królewskiej.

Ale Haga to też główna siedziba instytucji międzynarodowego wymiaru sprawiedliwości i niesamowita architektura.

Miasto słynie z wielu miejsc wartych do zobaczenia, lecz mi najbardziej przypadła do gustu galeria Mauritschuis.

W podmiejskim Scheveningen można dowoli korzystać z uroków plażowania,

a nadmorskie dzieła sztuki wplątają w myślowe zakłopotanie niejednego filozofa.

Będąc w tym miejscu nie można zapomnieć o kolejnym pięknym mieście, mianowicie o Rotterdamie. To tam właśnie mieści się największy port świata. Tutaj polecam spacer starówką miasta a na kolację doskonałe owoce morza lub ryby z których ten region słynie.

Każda z moich podróży po Holandii jest inna i za każdym razem zwiedzam kilka małych, ciekawych miejsc o których również chciałabym wspomnieć. Moim ukochanym miejscem na mapie tego kraju jest Limburski zespół ogrodowo-pałacowy w Arcen.

Najlepiej odwiedzić go latem, ja jednak byłam tam w czerwcu i pogoda niezbyt dopisała oraz kwiaty nie były jeszcze takie okazałe. Natomiast dużo ciekawych informacji o historii Holandii można uzyskać w Muzeum De Locht.