Essaouira

maroko2 (1)Essaouira (As-Sawira) to mekka artystów. Mam w sobie dużą część artysty, na co dzień jest ona uśpiona, a takie miejsca jak to pozwalają mi się otworzyć i chłonąć całymi garściami to co kocham, czyli sztukę.

Łapię, wdycham, przetrawiam wszystkie pomysły różnorakich artystów: rzeźbiarzy, malarzy, krawców, muzyków, wizjonerów.

Wow samo wejście do miasta przyprawia mnie o drgawki. maroko2 (5)Patrzę na port i nie mogę uwierzyć, że jeszcze gdzieś na świecie można znaleźć coś tak pięknego w swojej prostocie i naturalności. maroko2 (2)Mogłabym przyglądać się rybakom przy pracy godzinami, robić im zdjęcia lub ich malować. maroko2 (3)Ale nie chcę aby mnie ominęło coś po co tutaj przyjechałam. maroko2 (6)Chciałam zobaczyć jak najwięcej wytworów ludzkich wyobraźni i porozmawiać z nimi. Wchodząc w głąb mediny zobaczyłam na ścianie stare maski. To było jak zauroczenie, walnął we mnie piorun i postanowiłam, że wrócę tu wieczorem (o ile trafię) i kupię jedną z nich. Przechadzając się wąskimi uliczkami nie mogłam zdecydować się co kontemplować 😉
Odwiedziłam targ rybny, gdzie akurat odbywała się licytacja

i warsztat gdzie wyrabiają ręcznie biżuterię.

Po kilku rozmowach z lokalnymi i nielokalnymi artystami (bo przyjeżdżają tu artyści z całego świata w poszukiwaniu natchnienia), dotarłam do końca obwarowań. Wyglądam za mur i nie wierzę własnym oczom. maroko2 (21)maroko2 (20)Może wydawać Wam się, że to nic ciekawego, ponieważ mnóstwo miast ma obwarowania na klifie z których rozpościera się piękny widok. Tam trzeba być samemu i poczuć to co ja wtedy poczułam, a czułam się jak w śnie, w jakiejś baśni…
Po zachodzie słońca przewodnik zaprowadził nas w miejsce obok sklepu ze starymi maskami i dał nam czas dla siebie. Szybko pobiegłam do sklepu i kupiłam maskę, tę jedyną, wyjątkową, która u wejściu do bram mediny krzyczała -zabierz mnie ze sobą!

to ta maska po lewej, zaznaczona na czerwono

Ta maska jest bardzo stara i wiąże się z nią ciekawa historia. Mianowicie po powrocie do polski spotkałam pewną kobietę, której mąż jest medium i podobno rozmawia z duchami. Jest mi ciężko w coś takiego uwierzyć, tym bardziej wydawało mi się dziwne to spotkanie. W trakcie spotkania z tą kobietą, ona zadzwoniła do męża i zapytała o maski, czy mogą przenosić jakieś duchy lub energię, bo to pytanie mnie nurtowało. Mężczyzna odparł, że jedna z moich masek posiada pewną energię, ale musi ją dotknąć aby móc coś z niej wyczytać. Hm… ciekawe. Nic mnie to nie kosztowało, więc spotkałam się z nieznajomym aby „porozmawiał sobie z moimi maskami”. Wziął do ręki maskę z Maroka, nie wiedząc o niej nic i powiedział: „to maska z Afryki, z plemienia w którym żyłaś w poprzednim wcieleniu. Kupiłaś ją bo artefakty z poprzednich wcieleń nas przyciągają. Powieś ją naprzeciw kominka w swoim domu aby widziała ludzi wchodzących do niego i aby odstraszała złe intencje tych ludzi. Ona bardzie cię chronić.” Ulala… i co w takiej sytuacji, kiedy mężczyzna którego widzisz pierwszy raz w życiu wie, że masz dom, w nim kominek a z miejsca gdzie powinna wisieć według niego maska widać korytarz domu. Wierzyć? Nurtuje mnie to pytanie do dziś, zaś maska wisi na ścianie obok kominka.

to ta maska po prawej, zaznaczona na czerwono
to ta maska po prawej, zaznaczona na czerwono

Comments

comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*